Tytuł: Ciepłe ciała
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 307
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7674-134-5
Cena: 29,90 zł
Wampiry,
wilkołaki, upadłe anioły…teraz przyszedł czas na zombie!
Na książkę
natrafiłam przypadkiem, ale skojarzyłam, że niedługo ma pojawić się w kinach
jej ekranizacja. Nawet planowałam się na nią wybrać, więc pomyślałam, że dobrym
pomysłem będzie kiedy najpierw poznam oryginalną treść. Teraz będę mieć co
porównywać :)
Świat
został opanowany przez żywe trupy, choć one same nie lubią tego określenia.
Zdecydowanie wolą podział na Żywych i Martwych. Są wśród nich jednostki
zupełnie wyprute z typowo ludzkich zachowań, ale są też takie, w których
człowieczeństwo wydaje się tlić jeszcze całkiem wyraźnie. Tak jest w przypadku
Martwego o imieniu „R.”. Uwierzcie, on sam chciałby mieć pełnowartościowe imię,
ale zombie maja to do siebie, że choćby bardzo chciały, to nie pamiętają prawie
nic ze swojego „życia przed śmiercią”.
Na podstawie swojego wyglądu (głównie ubrania) próbują zgadywać
wzajemnie kim byli w przeszłości ich pobratymcy. Dlaczego „R.”? Bo bohater
książki podczas długotrwałego procesu przywoływania szczątkowych wspomnień
doszedł do wniosku, że na tę właśnie literę zaczynało się jego imię.
Relacje
międzyosobowe w świecie Martwych są raczej ograniczone. Zombie nie posługują
się artykułowaną mową, wiec ich „rozmowy” sprowadzają się zwykle do zawodzenia,
charczenia i kiwania głowami. Jednak R. miał wśród tych wszystkich osobników
kogoś na kształt przyjaciela. Był nim M. (ta sama sytuacja z imieniem).W
naszych realiach M. uchodziłby za kobieciarza. Często widywany był w tłumie
żeńskich zombie, ale co najważniejsze M. był Martwym, na którego zwyczajnie
można było liczyć, co (nie oszukujmy się), było cechą na wagę złota.
Zombie nie
są wegetarianami. Do życia potrzebują mięsa, ludzkiego mięsa…Z tego powodu
regularnie urządzają wypady na polowanie. Jedno z nich diametralnie odmieniło
życie R.
Spotyka
Julie. Drobną, blondynkę o trudnym charakterze, której chłopaka R. ze smakiem
spałaszował na lunch. Warto wspomnieć, że zombie najdłużej delektują się
mózgiem. Nie chodzi tu wyłącznie o walory smakowe, ale ta część organizmu
dostarcza im niecodziennych wrażeń. Dzięki mózgowi Martwi są w stanie poznać
przeszłość zjadanego Żywego. To jakby sen na jawie. Zwykle jest to krótkotrwały
proces, ale czasem dusza człowieka jest tak silna, że niejako ciało zombie
staje się dla niej tymczasowym domem. R. tego doświadczył. Nie tylko ratuje
Julie przed swoją rasą, ale również zakochuje się w niej. Uruchamia to w nim
zupełnie niezrozumiałe, acz pozytywne procesy…
Czy to
uczucie ma szansę przetrwać w tych ciężkich, śmiertelnie niebezpiecznych
okolicznościach? Przywołuje to trochę na myśl Romea i Julię w since fiction.
Jednak fabuła jest zdecydowanie bardziej komiczna i właśnie z tej racji nie
mogę się doczekać ekranizacji. Czuję, że będzie warto. :)
A tutaj trailer ekranizacji, której tytuł został przetłumaczony na polski jako "Wiecznie żywy".
Jak opis książki i wszystkie jej pochlebne recenzje nie przemawiały do mnie, tak zwiastun filmu przemówił i kurcze, mam teraz na tę ksiażkę ochotę. Albo na film.
OdpowiedzUsuńTylko, żeby mi to mózgu nie zniszczyło ;>
zupełnie mnie nie ciągnie ani do powieści, ani do filmu:)
OdpowiedzUsuń